*Część 1*
Przygotowania do ślubu idą pełną parą. W końcu nastał ten przepiękny dzień kiedy stanęli przy ołtarzu i złożyli sobie uroczystą przysięgę. Minęło dokładnie 5 miesięcy od ślubu. Brzuszek rósł. Już wiedzieli - to bliźniaki. Ale płeć? Nie znana.
Francesca dokładnie przeglądała książkę z imionami.
- Już wiem! - rzekła pewnego dnia do Violetty Castillo i Camilli Torres - Dwie dziewczynki: Izabelle, Camilla, tak Cami, po tobie - zaśmiała się Fran - Dwójka chłopców: Maxi, Luis, Maxi dużo bardziej mi się podoba, jak będzie dziewczynka i chłopiec to Izabelle i Maxi.
- Trzymam za to ostatnie - zaśmiała się Torres i podeszła do okna.
- Ja też - Castillo podeszła do Camilli.
- Co tam jest takiego ciekawego ? - spytała Fran po czym także podeszła do okna.
- Wiesz, przed dom właśnie podjechali Brodwey, Leon i Marco, niosąc wielką paczkę, co jest podejrzane - Violetta puściła oczko do przyjaciółek. - chodźmy sprawdzić w czym rzecz.
Wszystkie trzy spokojnie wyszły przed blok.
- Co się dzieje, chłopcy ? - spytała Camila.
Verdas się zaśmiał, a Brodwey już niósł wielką paczkę do domu.
- Łóżeczka dla dzieci. - rzekł Marco i przytulił się do lubej. - A właśnie, niech wszyscy wsiadają do samochodu, jedziemy do ginekologa, pamiętasz Fran? Dzisiaj jesteśmy umówieni.
-Pamiętam skarbie, a może oni nie chcą jechać? Niech poczeają u nas w domu, tak będzie najlepiej.
- Tak my poczekamy w domu i złożymy łóżeczka. - Odpowiedziała Violetta - A gdzie będzie pokój dziecinny? Mieszkacie w kawalerce - roześmiała się.
- Przeprowadzamy się - rzekł Marco.
- Marco wsiadaj, jedziemy! Bo się spóźnimy.
Marco wszedł do samochodu.
*Część 2*
Na USG dojechali w piętnaście minut. Wszystko szło dobrze.
- Gratulacje - uśmiechnął się do nich doktor - chłopiec i dziewczynka.
- Dziękujemy panie doktorze - Marco dziękująco kiwnął głową.
*W domu Marcesci*
-Już wracają - rzekła Violetta - trzeba im powiedzieć.
-Dobrze, dzisiaj im powiemy- rzekł Verdas i przytulił się do żony.
Samochód Francesci i Marco zaparkował przed blokiem.
Wysiedli i weszli do domu.
- Cześć wszystkim! Już jesteśmy - rzekł Marco
- Mamy Wam coś do powiedzenia - rzekł Verdas.
- A mianowicie....
____________________________________________
Specjalnie urwałam. Nie jestem zaadowolona :<
Jutro bedzie następny rozdział. Przepraszam, że nie ma 3 części, ale nie mam czasu :/
xoxo,
Zosia

Dlaczego ryczałam ? *O* Pięknie piszesz! :>
OdpowiedzUsuń